Korzystając z pięknej majowej pogody i odwiedzin córki, pojechaliśmy na krótką wycieczkę w okolice mojego miasta czyli Tomaszowa Lubelskiego. Niektórzy to miejsce nazywają małymi Bieszczadami, wydaje się, że całkiem słusznie...
A tak pięknie o tym miejscu pisze Karol Jańczuk
Tam, gdzie słowiańskie legendy wciąż są żywe.
Wiatr szepcze w listkach młodych wiązów pieśni stare. Pieśni z
zamierzchłych czasów, kiedy Roztocze porastały puszcze nieprzebrane, a w
nich siła zwierza wszelakiego, a ruczaje ryb pełne.
Pieśnią wiatru jest legenda. Legenda o starym grodzie. Grodzie z czasów, gdy te ziemie zwano Grodami Czerwieńskimi.
Grodzie zwanym Medno.
Nie dziwota iż nasi przodkowie wybrali to miejsce. Biała Góra zapewne i
za ich czasów była dumna, wyniosła i niedostępna. Dając wspaniały wgląd
na okolicę.
Czasem zastanawiałem się nad nazwą.
Medno. Czyli "miodno".
Czy mieszańcy słynęli z produkcji miodu? Tego płynnego złota? Czyli
musiał być to bogaty gród. Miód przecież do dziś jest cenny. Bogaty gród
i bezpieczny, bo pszczoły wymagają cierpliwości i troski.
Medno
zostało ponoć zniszczone do szczętu w XIII wieku przez Tatarów. Tak
przynajmniej twierdzi "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych
krajów słowiańskich".
Trudno szukać śladów po Mednie.
Ale ziemia wciąż pamięta.
Odwiedź Medno.
Posłuchaj tajemnej pieśni którą wyszepcze Ci wiatr.
W skrócie, Biała Góra poleca się na majowy weekend!
Autorką zdjęć jest moja córka, Milena Piwko
Pięknej, słonecznej pogody wszystkim życzę, nie tylko za oknem, ale w sercu też...