środa, 9 marca 2022

Do czterech razy sztuka...

Od dwóch tygodni nie można uwolnić myśli od tego, co spotkało naszych ukraińskich sąsiadów. Mieszkam przy wschodniej granicy, niedaleko przejścia granicznego. W mojej szkole jest jeden z większych punktów pomocy w każdej postaci. Samochody zjeżdżają z całej Polski i Europy. Nie można nadążyć z przyjmowaniem darów, ich segregacją i dostarczaniem potrzebującym. W mieście jest już kilka punktów recepcyjnych, przez które przewija się trudna do wyrażenia tragedia ludzka... 

Bliska koleżanka z Kijowa, kiedyś pracująca w mojej szkole, zaopiekowana, ma już nawet pracę i mieszkanie...

W tym wszystkim trzeba jednak starać się żyć normalnie - dla siebie, dla bliskich, choć trudno się na tym skupić. 

W ostatni weekend była jednak okazja odetchnąć - moja wnusia skończyła roczek!

Swego czasu z moich ust padła obietnica, że na roczek Elenki nauczę się piec francuskie makaroniki!

Słowo się rzekło :) Próbowałam cztery razy! W końcu się udały, choć brakuje im  nieco do doskonałości.  Ale dumna jestem! To bardzo kapryśne ciasteczka...

No to na osłodę tych jak bardzo trudnych dni moje makaroniki francuskie z masą z białej czekolady:



Wiary i nadziei na nadchodzący czas życzę Nam wszystkim...