
Hmmm...moje klimaty...rzadko zdarza mi się robić coś takiego na zamówienie.
Tym razem jednak trafiłam na pokrewną duszę. Miało być delikatnie, kobieco, romantycznie i elegancko. Mam nadzieję, że taki efekt uzyskałam.
Papier z serii "sweet rose" długo czekał na tę szkatułkę. Idealnie pasuje do takich romantycznych klimatów.


Metamorfoza pokoju córki sprawiła, że moja kochana córcia łaskawym okiem spojrzała na poczynania swojej matki i oprócz zegara, który pokazywałam wcześniej zapragnęła jeszcze skrzynkę na biżuterię. Do kompletu zaproponowałam jej chustecznik (z racji uciążliwego o tej porze roku smarkania - rzecz w tym momencie okazała się potrzebna).
Pisałam wcześniej, że obecnie nie dysponuję dużą ilością wolnego czasu, więc moje prace nie są zbyt wyszukane...w sensie pracochłonne, czy jak czasem niektórzy mówią "ambitne". A i córka nie chciała nic takiego. Zatem motyw "uniwersalny", pasujący przede wszystkim kolorystycznie do jej pokoju i do innych rzeczy znajdujących się w nim.

Przy okazji pokazuję skrzynkę, którą kilka lat temu zrobiłam dla mojej Mileny. Motyw wybrała sobie sama. Dół cieniowany bejcą w kolorach dębu, wiśni i oliwki. Jest to dla mnie jedna z piękniejszych moich prac i cieszę się ogromnie, że zrobiłam ją właśnie dla swojego dziecka :)


..., tzn. jakiś rok temu wyszyłam scenkę haftującej dziewczyny. Do tej pory jednak nie wiedziałam, co z nim zrobić. Oprawiać nie chciałam, bo ile można mieć obrazeczków (no, dobra -można mieć ich bardzo dużo i zawsze chciałoby się wyszyć następny :) ), ale tym razem chciałam znaleźć jakiś bardziej praktyczny sposób na jego wykorzystanie. Szukanie pomysłu długo trwało, bo dopiero teraz mnie oświeciło. Zrobiłam sobie szkatułkę... kolejną... z przeznaczeniem na... właściwie nie wiem... na jakieś przydasie. Dużo czasu mi to nie zajęło: dębowa bejca po całości, boczki oklejone papierem imitującym gobelinową tkaninę, odrobinkę wstążeczki dookoła, na wierzch haft, który miałam już przecież gotowy, a na koniec mały chwościk.
Korzystając z dzisiejszej przepięknej pogody, w przerwie między lekcjami a zebraniem rodzicielskim zrobiłam szkatułce zdjęcia w plenerze.


Zegar czas odmierza
do przodu wciąż zmierza
...tik tak, tik tak, tik tak...
No właśnie...tak szybko do przodu zmierza, że czasem trudno dotrzymać mu kroku. W związku z tym moja ostatnia praca, zegar właśnie, taka "na prędką rękę". Tylko dwa dni mi zajęło jego wykonanie: motyw to papier do scrapów, więc klejony po całości, gotowe, naklejone cyferki, trochę lakieru i już...GOTOWE !
Ważne, że córka bardzo zadowolona! Idealnie pasuje do jej pokoju...

Przepraszam za słabą jakość zdjęć

No i stało się..."przyszła kryska na Matyska"...
Wszechobecne serca, te małe i te duże, drewniane, ceramiczne, gałgankowe, patchworkowe, szydełkowe, haftowane, jednym słowem serca wszelkiej maści, w końcu podbiły i moje serce.
Jako, że nie biorę się za żadną większą robótkę, bo najbliższy czas nie pozwoli mi oddać się jej zupełnie, postanowiłam sprawić sobie jakiś drobiażdżek. Padło właśnie na serduszko, a nawet dwa serduszka.
O dziwo, jedno z nich wybrała sobie moja córcia ! Może jednak czasem podobają jej się rzeczy, które robię :)


A to serduszko, które wisi u mnie w kuchni od wielu już lat. Bardzo je lubię...

Zostaw swój komentarz,
będzie mi bardzo miło...
Dziękuję !