Kolejny ślub i kolejny kuferek - na pieniążki, na pamiątki (?). Tym razem dla mojej siostrzenicy. Retro i koronki. Mam nadzieję, że kuferek wpasuje się w charakter uroczystości, która już w sobotę!
Kuferek został jedynie pobielony. Motyw koronki już raz wykorzystałam - papier w zakupie niepozorny, na pracach prezentuje się super ! Do tego delikatne reliefy, koroneczka, imiona nowożeńców, a w środku słowa, które mam nadzieję Młodzi przyjmą za swoje :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam !
Pisałam, że bardzo lubię robić prace dla dzieci? A dla dziewczynek szczególnie? Na pewno! Kiedy pojawiło się zamówienie na skrzyneczkę na szóste urodziny Julci, kolejny raz bardzo się ucieszyłam. No i jeszcze ten słodki motyw dziewczynki... ! Już raz go wykorzystywałam na skrzyneczce, więc musiałam wymyślić trochę coś innego. Musiał też oczywiście znaleźć się kolor różowy.
W środku zrobiłam
pele mele (wg pomysłu
JASMIN) - Julcia będzie mogła tu przypinać spineczki, zawiesić kolczyki czy może włożyć jakieś fajne zdjęcie.
Dziękuję, że mimo bardzo gorących dni zaglądacie tu do mnie i zostawiacie komentarze. Jest mi z tego powodu bardzo miło :)
Pozdrawiam serdecznie!
Z racji tej, że mieszkam, gdzie mieszkam nie mam okazji bywać na targach staroci czy podobnych miejscach, gdzie w ręce mogą wpaść stareńkie cudeńka. Dlatego zdarza mi się czasami przeglądać aukcje allegro z ogólnie pojętymi "antykami" - najczęściej nie po to by kupować, a raczej by pooglądać. Z tego oglądania jednak czasem pojawia się chęć nabycia, zwłaszcza, gdy cena atrakcyjna i innych licytujących brak. Takim więc sposobem w moje ręce swego czasu trafił talerz z haftem. Bardzo mnie opis zaintrygował, bo jak talerz może być haftowany? Otóż może i to jak! Talerz okazał się metalowy, w kolorze patynowanej miedzi z wytłaczanymi listkami, a w jego centralnej części został wstawiony pod szkiełkiem miniaturowy haft petit point. CUDO! Haft oczywiście, a nie sam talerz. Do tego cena... 9, 90zł. Jak więc nie kupić? Kupiłam! Innych chętnych akurat nie było, więc udało się.

Początkowo talerz miałam zamiar przemalować, pozłocić itp. Nieładnie
wyszło (nawet nie pokazuję), więc oprawiłam w samodzielnie pomalowaną
starą rameczkę (relief na ramce też mojej roboty).
W tzw. międzyczasie spodobał mi się sporych rozmiarów listownik, sekretarzyk czy coś takiego. W marnej był kondycji, choć drewno zdrowe. Wyczyściłam, ponownie pobejcowałam i wywoskowałam. Tokarz dorobił mi brakujące i połamane nóżki i oto mam swój maleńki antyk. Mogę tu na przykład trzymać swój powiększający się pomalutku zbiór starych pocztówek...
Na koniec chciałabym gorąco podziękować za bardzo, bardzo wiele odwiedzin i szczególnie dużo komentarzy pod ostatnim postem. Dziewczyna z bukietem bardzo wam się spodobała, więc cieszę się ogromnie. Planuję nowe hafty, ale na razie nie mogę zdecydować się, co będzie pierwsze. W najbliższym czasie muszę też wywiązać się ze swoich robótkowych zobowiązań.
Życzę wam samych pogodnych, słonecznych dni (ech to lato jakieś takie bardzo nieśmiałe w tym roku...) i jak najwięcej wakacyjnego odpoczynku. Pozdrawiam !
W końcu ! Po wyjątkowo długim procesie twórczym moja Dziewczyna z bukietem została ukończona i oprawiona.
W wyborze tego haftu zadecydowała kolorystyka, a przede wszystkim piękna twarz dziewczyny...
Trzymałam dla niej miejsce w korytarzu obok starego zegara, więc nareszcie może cieszyć oczy.
A tutaj troszkę szczegółów:
Pozdrawiam wakacyjnie !
Dawno temu wspominałam, że lubię od czasu do czasu zajrzeć do sklepów "wiadomo jakich" w celu poszukiwania nie tyle tanich fajnych ciuchów co rękodzielniczych skarbów. Wiele już się takich uzbierało. Część po upraniu, niekiedy wybieleniu, wyprasowaniu od razu nadaje się do "ekspozycji". Są jednak i takie, które pomimo pewnych defektów i tak lądują w mojej torbie - czekają cierpliwie na pomysł ich wykorzystania (choćby tylko w części).
No i oto dwa obrusy doczekały się swojej metamorfozy. Kupiłam je ze względu na piękne, misterne koronki szydełkowe. Płócienka, które tymi koronkami były obrobione niestety już się poprzecierały i podziurawiły. Postanowiłam więc zastąpić je innymi materiałami.
Pierwszy - to właściwie kwadratowa serweta - materiał w delikatną krateczkę dodatkowo obszyty ozdobnym zygzaczkiem.
przed...
i po...
W drugim kwadratowym obrusie, znacznie większym, wykorzystałam przepiękny materiał w maki sygnowany nazwiskiem LAURA ASHLEY. Jak widać i tu piękna koronka.
przed...
(na obrusie piękny haftowany monogram M - mam nadzieję i ten kiedyś wykorzystać)
i po...
Takim oto sposobem przepiękne, przez kogoś kiedyś pieczołowicie wydziergane koronki dostały swoje nowe życie. I znowu będą podziwiane...
Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu mam nadzieję upalnych, słonecznych dni (tak przynajmniej dziś zapowiadają) !
Zostaw swój komentarz,
będzie mi bardzo miło...
Dziękuję !