Dzisiaj kontynuuję temat haftu tomaszowskiego. Wspominałam o nim w poprzednich postach.
Tym razem powstała poduszka z motywem, który zaczerpnęłam ze starego haftowanego ręcznika (1933r.), eksponatu z naszego muzeum regionalnego. Zrobiłam sobie zdjęcie, w domu na jego podstawie narysowałam wzór i wyszyłam go na poduszce. Zachowałam też oryginalną czerwono-czarną kolorystykę.
Wyszyty wieniec polnych kwiatów szczególnie mi się spodobał - nie ma tu symetrii, motywy nie powtarzają się, co ja bardzo lubię.
Poduszka spodobała się nie tylko mi i mam już zamówienie na kolejną. Bardzo się cieszę, że będę mogła znowu sięgnąć po nasz regionalny haft.
A tu pozostałe zdjęcia.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i życzę jeszcze jak najwięcej gorących wakacyjnych dni :)
Podziwiam! Haft jest śliczny a poduszka cudnie się z nim prezentuje. Lubię takie folkowe klimaty. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudna, przepiękne są tomaszowskie hafty i tyle możliwości ich wykorzystania, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńPiękny, rustykalny motyw na elegancko uszytej podusi. Haftowałam kiedyś kaszubskie wzory płaskim, ale tylko na serwetkach. Te tomaszowskie bardziej w moim guście ze względu na pewien odzaj minimalizmu, prostoty. Przez to dużo elegancji w nich :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Gosiu, i pięknego schyłku lata życzę :-)
Bardzo Wam dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPiękny haft i podoba mi się ta kolorystyka. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo sentymentalnie podchodzę do tego haftu, przepiękna podusia .
OdpowiedzUsuń