
Po wielu komentarzach, jakie zostawiacie pod moimi postami pozostaje mi wierzyć, że jeszcze moje pisanki nie znudziły się wam. Bardzo dziękuję :)
Trochę pisanek w tym roku popełniłam, pokazuję więc kolejne -
w angielskim stylu .
W angielskim, bo:
...wyglądają, jak wyszyte białym haftem, angielskim z elementami richelieu

...lub jak angielska porcelana, w prześlicznym pudrowym różu (
ten komplet zostawiłam dla siebie)
Pozdrawiam serdecznie i obiecuję, że lakierują się już ostatnie w tym roku pisanki :)

Wiem, wiem, monotematycznie zrobiło się na moim blogu, ale taki to czas, kiedy tradycja nakazuje przed Wielkanocą malować jaja.
Tym razem komplet fiołkowy, spokojny w kolorystyce i moim zdaniem dość elegancki, aby nadawał się na prezent. Takie było właśnie jego przeznaczenie.


Pomimo tego, że ostatnio pokazuję wyłącznie pisanki, to dużo was mnie odwiedza.
Cieszę się, że jeszcze was nie zanudziłam i dziękuję za odwiedziny :)


Jeżeli nie macie dość, dziś znów zapraszam do oglądania moich pisanek. Oto pisankowe różności:
...powtórka łowickich wycinanek
...ażurkowa z różyczkami do powieszenia

...
drewniana (motyw z "tych", co na strusich wydmuszkach)
...ceramiczna, wielkości strusiego, pokryta matowym aksamitnym lakierem

Zostało mi jeszcze kilka pisanek do pokazania, więc to jeszcze nie koniec :)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny !


Ostatnio było na ludowo, kolorowo i wesoło, dziś "pałacowo"- spokojnie i elegancko.
Bardzo lubię motyw kamei. Na dowód - mój srebrny wisior z kolczykami, który dostałam od męża wiele lat temu i do dziś należy do moich ulubionych. Cieszę się zatem, że w ostatnim czasie nastąpił powrót do tego bardzo eleganckiego motywu. Korzystając z podpowiedzi
Syli postanowiłam wykorzystać go też na pisankach. Pierwszej dodałam nieco ażurku i spękań, drugiej efekt 3D, wykorzystując transparentny
perlen pen. W jednej i drugiej dodatkiem są też perełki.
Bardzo dziękuję za liczne odwiedziny i bardzo miłe komentarze . Pozdrawiam gorąco :))


Kilka lat temu, kiedy zaczęłam swoją przygodę z dekupażem, a w okresie przedświątecznym przyszedł czas na pisanki nie wyobrażałam sobie innego |"materiału" na nie, jak tylko drewniane, toczone jaja. Wydmuszki wydawały mi się zbyt delikatne i kruche, a ciągłe szlifowanie, wielokrotne trzymanie ich w dłoniach podczas ozdabiania zupełnie niemożliwe. Przekonałam się do nich jednak, ba nawet do tych mniejszych - kaczych i kurzych. Przyznaję rację, że pisanki z nich mają taki bardziej szlachetny charakter...
Oto, co na razie powstało w tym roku:





Jeszcze coś tam lakieruję, więc to nie koniec pisanek. Pozdrawiam i żałuję, że nie potrafię zrobić lepszych zdjęć :)

Zostaw swój komentarz,
będzie mi bardzo miło...
Dziękuję !