piątek, 27 stycznia 2012

Na niebiesko...

Tak się stało ostatnimi czasy, że złapałam fazę na niebieski. Trochę to dziwne, bo niebieski (oprócz dżinsów) właściwie w moim życiu nie istniał. Stąd między innymi zapowiadany w poprzednim poście haft w niebieskościach.
Myślę, że spotkałyście się z fotografiami kwiatów i innych roślin, których efektem jest obraz jak z prześwietlenia rentgenowskiego, bardzo finezyjne, delikatne jak mgiełka...
Dla zainteresowanych podaję linki do prac dwóch autorów:

Steven N. Meyers oraz Albert Koetsier

Gorąco polecam !

A oto wyszyte przeze mnie maki, "prześwietlone rentgenem" jak we wspomnianych fotografiach (wzór LANARTE). Haft wykonany jest na lnie, w większości pojedynczą nitką muliny DMC, co sprawia, że kwiaty są bardzo delikatne, niemalże prześwitujące. Oczywiście oprawienie nastąpi ... nie wiem jeszcze kiedy :)

Przy okazji pokazuję oprawione już "hummelowskie" dziewczynki, które znalazły miejsce w kuchni.




Dziękuję za liczne odwiedziny i bardzo miłe komentarze.
Pozdrawiam z niezwykle mroźnego Tomaszowa !