Dzisiaj kontynuuję temat haftu tomaszowskiego. Wspominałam o nim w poprzednich postach.
Tym razem powstała poduszka z motywem, który zaczerpnęłam ze starego haftowanego ręcznika (1933r.), eksponatu z naszego muzeum regionalnego. Zrobiłam sobie zdjęcie, w domu na jego podstawie narysowałam wzór i wyszyłam go na poduszce. Zachowałam też oryginalną czerwono-czarną kolorystykę.
Wyszyty wieniec polnych kwiatów szczególnie mi się spodobał - nie ma tu symetrii, motywy nie powtarzają się, co ja bardzo lubię.
Poduszka spodobała się nie tylko mi i mam już zamówienie na kolejną. Bardzo się cieszę, że będę mogła znowu sięgnąć po nasz regionalny haft.
A tu pozostałe zdjęcia.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i życzę jeszcze jak najwięcej gorących wakacyjnych dni :)